wtorek, 15 lipca 2014

Projekt: odnawiamy łóżeczko dziecięce. Malowanie (cz. III)

Witam!

   Ostatni etap renowacji łóżeczka dziecięcego mamy praktycznie za sobą. Wciąż jednak przyglądam się poszczególnym jego elementom wnikliwym okiem (przed złożeniem czekam, aż dobrze przeschną). No cóż, taka natura ;). Może wynika to z tego, że sama odważyłam się je odnowić, no i ... popełniłam kilka błędów. Nikt w sumie mi tego nie powiedział, ale... . O tym zaraz.
   Samo malowanie przebiegało całkiem sprawnie. Słoneczna pogoda bez wątpienia temu sprzyjała -farba szybko schła. Zadaszony balkon dawno nie okazał się aż tak przydatny. Przez kilka dni służył jako "warsztat pracy" i bawialnia jednocześnie. Wyciągnęłam całe zapasy ciastoliny, no i się działo. Sprzątanie po kreatywnych dziecięcych zabawach zajmowało mi tyle, co malowanie samego łóżeczka :). Żart oczywiście, ale dzieci jak wiadomo potrafią skutecznie zorganizować czas. Jakoś trzeba było sobie radzić, kiedy mąż w pracy.
   Wracając do tematu... zagadnieniu wyboru farby nie poświęciliśmy zbyt dużo czasu. Zanim wybraliśmy się do sklepu budowlanego powinniśmy byli dłużej zastanowić się nad tą kwestią (teraz tak sobie myślę), a nie stanąć jak nie powiem kto przed regałem z farbami, i czytać po kolei opisy na puszkach. Gdy wróciliśmy do domu, postanowiłam sprawdzić informacje o tym jakie środki można używać do tego typu mebli (bezpośredni kontakt z dzieckiem). Po przeglądnięciu nie małej ilości wpisów na różnorodnych forach okazało się... że dowiedziałam się niewiele więcej... . Ostatecznie zdecydowaliśmy się na wybór farby marki COLORIT DREWNO. Informacje zamieszczone na opakowaniu oraz stronie internetowej producenta opisują ją jako "produkt ekologiczny, bezpieczny dla użytkownika i środowiska". Cokolwiek to znaczy... . Moja wiedza na temat związków chemicznych i takich tam jest zdecydowanie za mała, abym mogła sama wnioskować na ten temat. Nie sądzę jednak, żeby szkodziła zdrowiu dziecka. Pozostaje tylko zaufać producentowi.
   Najbardziej przydatnym narzędziem do aplikacji z którego korzystałam był wałek gąbkowy (50 mm; pianka poliestrowa) oraz mały pędzelek płaski, który okazał się szczególnie przydatny przy nanoszeniu farby w miejscach trudno dostępnych. Same szczebelki malowałam wałkiem, jednak w miejscach do których on nie dochodził używałam pędzelka (także w przestrzeniach między szczebelkami, których malowanie przyprawiło mnie o kilka siwych włosów ;).



Zestaw malarski ;)



   Docelowo łóżeczko miało mieć jasny szary kolor, i takiego też szukaliśmy. Nasz wybór padł na "szarość poranka", jednak rzeczywisty odcień nie przypomina próbki koloru na puszce. Mebel ma kolor...biały (może nie śnieżnobiały, ale też nie szary - "złamany biały"). Generalnie jednak jestem zadowolona. Może być :).





   Wiem, że treści, które tu podaje nie wnoszą nic nowego. Sama wielu rzeczy się dopiero uczę, ale co tam... mam możliwość się nimi dzielić, więc to robię.
   Na każdej farbie, obojętnie do jakiego podłoża jest przeznaczona, znajduje się informacja o tym, że przed malowaniem należy je odpowiednio przygotować. Ma to z pewnością wpływ na jakość i trwałość naniesionych warstw. Zanim przystąpiłam do malowania przetarłam wilgotną szmatką poszczególne elementy łóżeczka, aby pozbyć się pozostałości pyłu po czyszczeniu. Mimo to w trakcie malowania gdzieniegdzie pojawiały się "farfocle", które trzeba było usunąć zanim farba zaschła.







   O tak oczywistej kwestii jak "dobrze wymieszaj zawartość puszki zanim użyjesz" nie trzeba mówić. A jednak... wstyd, wstyd, i jeszcze raz wstyd, ale chyba właśnie tu popełniłam swój kolejny błąd (o pierwszym pisałam w poprzednim poście). Pamiętałam o tym cały czas, wstrząsnęłam puszką wcześniej, później się czymś zajęłam. Po pewnym czasie, gdy chciałam zacząć malowanie po prostu nalałam farbę, i tyle. Od razu zauważyłam, że jej konsystencja jest rzadka, ale pomyślałam, że tak ma być :). W efekcie czego pierwsza warstwa okazała się bardzo mało kryjąca ;).
   Muszę przyznać, że nałożyłam więcej niż dwie warstwy. Niektóre miejsca po prostu tego wymagały. Mam nadzieję, że nie spowoduje to jakichś niepożądanych skutków w trakcie użytkowania. Każdą następną powłokę starałam się w miarę dokładnie przeszlifować drobnoziarnistym papierem ściernym.

















   W najbliższym poście zamieszczę zdjęcia łóżeczka już złożonego. Muszę jeszcze tyko dosztukować brakujące szczebelki, i zamówić pościel. Mam nadzieję, że zdążę przed rozwiązaniem.

Pozdrawiam serdecznie,
                                      Marta.

8 komentarzy:

  1. Witam.
    Zainspirowała mnie Pani do odnowienia łóżeczka :) Mam pytanie - ile farby było potrzebne ? Czy puszka 0,75 wystarczy ? Zamierzam pomalować 2 warstwy.

    Pozdrawiam,
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Gosiu...jak dla mnie taka ilość farby z pewnością byłaby za mała.Nie wiem w jakim stanie jest Twoje łóżeczko,bo to od tego w dużej mierze zależy ile jej użyjesz.Także nie okazałam się przydatna :( Jak skończysz swoje dzieło koniecznie wyślij jakąś fotkę,hm?? Proszę,proszę :) ściskam
      Marta

      Usuń
    2. Witam, również zajęłam się odnawianiem dziecięcego łóżeczka. Chciałam się zapytać, czym Pani ścierała drewniane łóżeczko? Wystarczy papier gruboziarnisty? Ile czasu to Pani zajęło?

      Usuń
    3. Witam,pewnie już Ci się nie przyda to,co napiszę...przypuszczam,że Twoje łóżeczko jest już pięknie pomalowane. Ale...jednak odpowiem :) Większe elementy,tzn. boki łóżeczka potraktowałam szlifierką oscylacyjną (jeżeli ktoś nie posiada takowego urządzenia może śmiało użyć do tego tylko papier ), a całą resztę żmudnie oczyszczałam papierem ściernym o różnym poziomie granulacji. Zajęło mi to dosyć dużo czasu, w dniach oczywiście licząc; ) Z papierem gruboziarnistym trzeba uważać - można bardzo łatwo uszkodzić łóżeczko, stworzyć głębokie nierówności itp.Papier drobnoziarnisty będzie przydatny w miejscach trudno dostępnych, i przy końcowym szlifowaniu. Ściskam.
      Marta

      Usuń
  2. Właśnie jestem w 5 miesiącu ciąży, mam bardzo podobne łóżeczko jedynie co je różni to wydrążona żyrafka zamiast księżyca i gwiazdek :) wymarzyłam sobie dla drugiego dziecka własnie taki kolor łóżeczka i jak tylko zrobi się cieplej zaczniemy je skrobać, czyścic i malować :) oby wyglądało tak ślicznie jak to Wasze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samodzielne odnawianie mebli to fajna przygoda:)Taka zabawa dla dużych dzieci, ale co tam! Czekam na jakieś zdjęcia z przeprowadzonej metamorfozy! Ściskam gorąco
      Marta

      Usuń
  3. O wiele lepiej wygląda szarawe! :) Dziękuję za informacje! Zabieram się właśnie za malowanie łóżeczka córci i szukam wskazówek, jak się do tego zabrać ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki mały dodatek, a tak pięknie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń